Witając Nowy Rok na domówce liczącej trzy osoby – nie mogło zabraknąć czegoś słodkiego.
Na stole pojawiły się zatem faworki – przepis na nie umieściłam już wcześniej, natomiast nowością był tort malinowy. Nazwa pochodzi głównie od nadzienia. Z mrożonych malin zrobiłam żelkę w kształcie okręgu. Tutaj muszę podziękować moim dzieciakom, które obdarowały mnie włoskimi silikonowymi formami, które umożliwiają pieczenie ciast w przeróżnych kombinacjach. Zatem żelka miała kształt obręczy. Druga – większa obręcz powstała z czekoladowego biszkoptu. Do tego przygotowałam mus z białej czekolady. Składanie tortu to: na spód wylałam trochę musu, w tym zatopiłam najpierw żelkę, a wokół niej obręcz z ciemnego ciasta. Na koniec wszystko zalałam pozostałym musem. Formę wstawiłam na noc do zamrażalnika. Na drugi dzień polałam całość polewą zwaną mirror glaze. W celu nadania polewie odpowiedniego koloru – dodałam dwie łyżeczki soku z buraków i dwie łyżeczki soku z malin.
Wow!!!
Iście sylwestrowy „makijaż” ma ten torcik:))
Jak szaleć to szaleć :))