Dzień 10
W nocy znowu padał deszcz. Poranek pochmurny. mamy przed sobą sporo kilometrów a po drodze kilka miejsc, w których chcieliśmy się zatrzymać.
Pierwszy postój – Laguna Albufeira. Przepiękny piniowy las, zejście nad lagunę, spokój i nareszcie słońce.
Kolejny punkt – to przylądek Cabo Espichel. Z przylądka rozciąga się wspaniały widok na ocean. Znajduję się tu również Santuario de Nossa Senhora do Cabo Espichel z pięknym kościołem. Niestety wewnątrz zabronione jest fotografowanie. W dali widnieje latarnia morska.
Jeszcze chwila i docieramy do Sesimbry. Na skalistym grzbiecie wznosi się bardzo malowniczy mauretański zamek, z którego rozpościera się widok na miasto.
Kierujemy się dalej na południe. Celem naszej dzisiejszej podróży jest Luz. To tutaj zatrzymamy się na cztery kolejne noce – i będzie to nasz punkt wypadowy .
Dzień 11
Jest pogoda – nie , nie – nie taka jak w Polsce – tam ok 30 stopni , a tutaj tak 20-22. Ale na spacer – doskonała.
Samo Luz- niewielkie miasteczko , typowo wakacyjne. Mnóstwo apartamentów do wynajęcia. Trzy większe sklepy, oraz sporo kawiarenek, barów, restauracji. Ładna , dość duża plaża, deptak.
Zgodnie z propozycją Pana z recepcji wspinamy się na pobliskie wzgórze i idziemy do Lagos. Widoki przepiękne.
Zbliżamy się do Lagos
Plaże w pobliżu Lagos – do Camilo, oraz Ana
Cała trasa z Luz do Lagos – to 1,5 – godzinny spacer klifami. Do tego pobyt na plażach i wędrówka uroczymi uliczkami Logos na tyle nas zmęczyła, że nie mieliśmy już ochoty na powrotny spacer klifami do Luz.
Jeden ze skwerów w Lagos
Z samego centrum – w pobliżu hali targowej znajdują się przystanki autobusowe. Skorzystaliśmy więc z komunikacji publicznej – i wróciliśmy do Luz.
Po krótkim odpoczynku – postanowiliśmy jeszcze przejechać się na zachodnie wybrzeże na Cabo de Sao Vicente.
Po drodze kilkakrotnie zatrzymywaliśmy się podziwiając tutejsze klify oraz plaże
Na samym przylądku – najbardziej wysuniętej południowo- zachodniej części Portugalii stoi pobudowana w 1846 roku latarnia morska. Same klify i granatowy ocean robi ogromne wrażenie.
Dzień 12
Pogoda wygląda nieźle. Ruszamy podziwiać tutejsze plaże. Zmierzmy w kierunku Carvoeiro. Tam udajemy się na malutką plażę Praia do Paraiso. Następnie urocza Algar Seco.
Przy hotelu „Cristal” plaża Praia de Centianes.
Kierując się dalej na wschód napotykamy plażę Praia do Carvalho. Schodzimy przez krótki tunel.
Miejsce to nazywane jest również zatoką przemytników.
Jedną z piękniejszych plaż jest kolejna Praia da Marinha. Niestety pomimo słońca woda była bardzo zimna. Na kąpiel zdobyły się 2-3 osoby.
Ostatni punkt to plaża Praia da Rocha niedaleko Portimao z naturalnym punktem widokowym na skale.
Po powrocie do Luz wybraliśmy się jeszcze na wieczorny spacer.
Dzień 14
Pogoda znowu niezbyt nam sprzyja. Dlatego udajemy się do Parku Krajobrazowego Rzeki Formosa. 1,5 godziny jazdy samochodem z Luz. Pogoda jakby się poprawiła. Aby dojechać do parku należy kierować się na Faro. Między Faro a oceanem płynie rzeka Formosa. Stworzyła ona lagunę o specyficznym mikroklimacie, pozwalającym na rozwój małż, ostryg i innych owoców morza. Niespiesznie spacerujemy wyznaczonymi alejkami. Trochę to wszystko zaniedbane. Opis, który otrzymaliśmy również niezbyt odpowiada rzeczywistości. Ale jest przyjemnie.
Potem udajemy się jeszcze do miasta Pera aby zobaczyć rzeźby z piasku. Po długim poszukiwaniu tego miejsca (dla ułatwienia nie jest to na plaży ani w pobliżu) skutecznie zniechęceni ceną (10€) kierujemy się do Albufeiry aby zobaczyć otoczoną skałami o czerwonym zabarwieniu plażę Praia da Falesia.
Zapraszam na trzecią część – jedziemy do Lizbony…….