Właśnie nad miastem, a właściwie nad naszym osiedlem przeszła ogromna burza. Pomimo tego zrobiłam kilka zdjęć kwitnącym teraz kwiatom. Nie ukrywam, że tym razem nie mogę się napatrzeć na kwitnące białe piwonie. Kwiaty są tak pełne, tak ciężkie po deszczu, że smutno zwisały na rabacie. Ścięłam więc kilka i teraz zdobią kuchnię.
Biedne różyczki, też pokornie pod naporem deszczu pozwieszały główki
Żółta gazania tym razem nie zamknęła się w pąk. Za to jej dwie koleżanki – nie chciały pokazać swojego uroku. Spróbuję je jutro uwiecznić.
A to kwiatek, który przywiozłam w zeszłym roku z Augustowa. Niestety nie wiem , jak się nazywa.
I na koniec dzisiejszego wpisu – moje pomidorki. Wysiane z ziarenek, mają już zielone owoce. O nich też będzie w następnym wpisie
Mam nadzieję, że jutro zawita słoneczko – i utrwalę na zdjęciach kolejne roślinki.